BERNADETTA DARSKA
Umacnianie i potwierdzanie pozycji, czyli kilka refleksji o nagrodach literackich 2019 roku

BERNADETTA DARSKA
Umacnianie i potwierdzanie pozycji, czyli kilka refleksji o nagrodach literackich 2019 roku

Nie ulega wątpliwości, że rok 2019 to przede wszystkim rok Olgi Tokarczuk. Nagroda Nobla w dziedzinie literatury bezdyskusyjnie umieszcza pisarkę w pozycji dla innych niedostępnej, a tym samym szczególnie wrażliwej pod względem oczekiwań społecznych i literackich. Niedostępnej, bo choć myślenie hierarchiczne zwykle bywa krzywdzące i wykluczające, to jednak nikt nie może mieć wątpliwości, że przez najbliższe co najmniej kilkanaście lat trudno się spodziewać podobnie elektryzującej Polaków wiadomości ze Sztokholmu. Z kolei jak duże są oczekiwania w stosunku do pisarki, pokazały pierwsze reakcje czytelników. W mediach społecznościowych można było odnotować radosne dokumentowanie więzi z Noblistką poprzez pokazywanie zdjęć z autografem, błyskawicznie pojawiły się obrazki z cytatami z wypowiedzi lub książek autorki, a wejściówki na jej pierwsze ponoblowskie spotkania rozeszły się błyskawicznie. Raptem bardzo realnie okazało się, że literatura może łączyć, budować podstawy wspólnoty, oferować tak potrzebną siłę i przekonanie, że dzięki kulturze możliwe jest tworzenie sojuszy na rzecz nowego lepszego świata.

Interesująco prezentują się książki wyróżnione Nagrodą Literacką Nike oraz Nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. W pierwszym przypadku wygranym – zarówno poprzez wskazanie jury, jak i czytelników – okazał się Mariusz Szczygieł i jego Nie ma (Dowody na Istnienie), w drugim Maciej Zaremba-Bielawski z Domem z dwiema wieżami w przekładzie Mariusza Kalinowskiego (Karakter). Wybór ten jest intrygujący z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, raczej nie był zaskoczeniem, lecz potwierdzeniem wyjątkowo zgodnych w kontekście tych dwóch tytułów krytyków i czytelników. Taka sytuacja nieczęsto się zdarza, zwykle zdania bywają podzielone. Po drugie, oba tytuły określano mianem reportażu. Tymczasem ani książkę Szczygła, ani publikację Zaremby-Bielawskiego trudno zaliczyć do tego gatunku. Autor Gottlandu nie ukrywa, że Nie ma to efekt poszukiwania nowej formy, a uważny czytelnik bez trudu odkryje, że teksty zamieszczone w tomie to zbiór felietonów, esejów, sentencji, reportaży i prozy. Nie inaczej jest z Domem z dwiema wieżami. Mamy tutaj do czynienia z prozą autobiograficzną, esejem o pamięci, wspomnieniami, ale nie z reportażem. Pojawia się więc w tym kontekście istotne pytanie o ograniczenia gatunkowe i świadomość gatunku. Że jest to pewien problem wystarczy przypomnieć sytuację z poprzedniego roku, kiedy Sendlerowa Anny Bikont została nagrodzona za najlepszy reportaż literacki, ale również była nominowana w innej nagrodzie doceniającej biografie. Uznanie za najlepszy reportaż książki z wydawnictwa Karakter to także przełamanie trwającej od lat dominacji wydawnictwa Czarne w Nagrodzie im. Ryszarda Kapuścińskiego. To dopiero drugi raz w dziesięcioletniej historii, gdy nagrodzono reportaż innej oficyny niż ta z Wołowca.

Sezon nagród otworzyło jak zwykle przyznanie Paszportu Polityki w dziedzinie literatury. Doceniono reportaż, a mianowicie Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii (Czarne) Małgorzaty Rejmer. Autorka okazała się wrażliwą rejestratorką przeszłości naznaczającej współczesność i dla wielu czytelników otworzyła oczy na istnienie niegdyś dyktatury, o której nie mieli większego pojęcia. Jednak reportaż Rejmer jest ważny nie tylko z powodów edukacyjnych, znakomicie pokazuje los człowieka niszczonego przez system, a z konkretu buduje metaforę o uniwersalnym wymiarze.

Warto zwrócić uwagę na nagrodzone debiuty, zwłaszcza że uznanie tych, którzy dopiero zaczynają, ma ciągle wymiar kreacyjny i wpływa na rozpoznawalność twórcy. Członkowie jury Nagrody im. Witolda Gombrowicza oraz Nagrody Conrada byli w tym roku zgodni. Wyróżniono Psy ras drobnych Olgi Hund (Korporacja Ha!art). Proza ukrywającej się pod pseudonimem debiutantki to duszny i sugestywny obraz szaleństwa narażonego na dodatkowe cierpienie ze strony instytucji, która ma nieść pomoc. To jednocześnie zapis wybrzmiewających mocno i dosadnie pytań o normalność oraz społeczne dyscyplinowanie związane z płcią. Warto zaznaczyć, że krakowski wydawca Psów ras drobnych może radować się wyjątkowo dobrym rokiem. Olga Hund to nie jedyna autorka z Ha!artu nagrodzona w tym roku. Frajda Marty Dzido została wyróżniona Nagrodą Literacką Unii Europejskiej (European Union Prize for Literature). Autorka decyduje się na grę z konwencją romansu. Zamiast jednak popaść w melodramatyczny ton i zbanalizować uczucie poprzez doprowadzenie go do łatwego szczęśliwego zakończenia, portretuje namiętność naznaczoną nieustanną stratą i brakiem. Jej pisanie bliskie jest znakomitemu Kochankowi Marguerite Duras, niegdyś wyróżnionemu Nagrodą Goncourtów.

Nagrody literackie okazują się również dobrym pretekstem do zagospodarowania popularności danego gatunku. Tak stało się w przypadku Górnośląskiej Nagrody Literackiej „Juliusz”, która w 2019 roku zmieniła swoją formułę i stała się wyróżnieniem przyznawanym za najlepszą biografię. Bliskie związki między wskazanym w regulaminie gatunkiem a reportażem także i tutaj dały o sobie znać. Warto zresztą odnotować, że najciekawsze biografie w ostatnich latach wychodzą często spod pióra reporterów. „Juliuszem” nagrodzono książkę Aleksandra Kaczorowskiego Ota Pavel. Pod powierzchnią (Czarne). Znawca Czech, jakim jest autor tej publikacji, udowodnił, że niebanalny życiorys można opowiedzieć dobrze nawet wówczas, gdy czasami brakuje mocnego zakorzenienia w materiałach, które pozostawił po sobie bohater. Biografia Pavla w wydaniu Kaczorowskiego okazuje się bardzo literacka, choć jednocześnie w dyskusji na temat związków reportażu z nagradzanym gatunkiem, mogłaby stanowić dowód na to, że biografia bywa dzisiaj bardzo często reportażem biograficznym.

Nagroda dla Autorki Gryfia powędrowała w tym roku do Uli Ryciak. Jury postanowiło nagrodzić biografię Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów (Agora). W opiniach na temat tej publikacji powtarzało się stwierdzenie o łączeniu różnych gatunków. Ponownie więc mamy do czynienia z tekstem, w którym łatwość przyporządkowania ulega zawieszeniu. Zresztą w Gryfii od początku gatunki zostają postawione naprzeciwko siebie. Tegoroczne nominacje również odzwierciedlały tę różnorodność. Warto zauważyć, że organizatorzy nagród podchodzą do tej kwestii na kilka sposobów – czasami w praktyce wycofują się ze swoich deklaracji (Nike i docenianie prozy), czasami poszerzają definicję gatunku (Nagroda im. R. Kapuścińskiego), czasami trzymają się swoich założeń (Silesius).Nagroda Literacka Gdynia znalazła dobre wyjście z powyższego impasu. Od początku wskazuje laureatów w kilku kategoriach. W tym roku nagrodzono cztery kobiety – Olgę Drendę za Wyroby. Pomysłowość wokół nas (Karakter) (eseistyka), Zytę Rudzką za Krótką wymianę ognia (W.A.B.) (proza), Małgorzatę Lebdę za Sny uckermärkerów (WBPiCAK) (poezja) i Bogusławę Sochańską za tłumaczenie alfabetu Inger Christensen (Lokator). Drenda, choć pozornie jest skupiona głównie na artefaktach powszedniości mających źródło w okresie PRL-u, to jednak doskonale charakteryzuje nasze tu i teraz. Rudzka za pomocą portretu kobiety pokazuje siłę, dla której uruchomieniem będzie uświadomienie sobie własnej wolności i własnego potencjału oraz zmierzenie się z prywatnymi ograniczeniami. Lebda z kolei pozwala sobie na ciekawe zawieszenie między tym, co codzienne, a co takim tylko się wydaje i ma w sobie mrok. Wszystkie utwory łączy rodzaj niedopowiedzenia przy jednoczesnej wyrazistości przekazu. To bardzo ciekawy, choć przypadkowo osiągnięty wyborem efekt. Pracę osoby odpowiedzialnej za przekład doceniają nie tylko jurorzy Gdyni. Również w Nagrodzie im. Ryszarda Kapuścińskiego pojawia się ten aspekt (w tym roku uznanie zyskał tłumacz książki-laureatki), wzbogacony ponadto uwagami dotyczącymi dobrych i złych praktyk związanych z adaptowaniem na język polski reportaży zagranicznych.

W przypadku Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus było widać szczególne napięcie w rozmowach dotyczących nominowanych. Konkurowały ze sobą zwłaszcza dwa tytuły, a mianowicie Granice zapomnienia Siergieja Lebiediewa (Claroscuro) w przekładzie Grzegorza Szymczaka i Fizyka smutku Georgiego Gospodinowa (Wydawnictwo Literackie) przetłumaczona przez Magdalenę Pytlak. Nagrodę otrzymała powieść Bułgara. Wskazanie Fizyki smutku to znakomity przykład tego, że wyróżnienia mają moc promocyjną. Książka nazywana przez Miljenka Jergovicia „ostatnią powieścią świata”, a przez Olgę Tokarczuk „przejmującym studium mitu, który dzieje się zawsze i wszędzie”, dzięki nagrodzie ma szansę zaistnieć w szerszym gronie odbiorców, a że na to zasługuje, nie ma wątpliwości. Zresztą i o Granicach zapomnienia Lebiediewa – choć tym razem bez nagrody – warto pamiętać. Ogłaszanie kolejnych etapów Angelusa to także powtarzające się co roku praktyki fałszowania promocyjnego. Mam na myśli trwające od kilku lat uznawanie listy książek zakwalifikowanych do konkursu za listę nominowanych. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, należy więc o tym przypominać. W ramach finału Angelusa przyznawana jest również Nagroda im. Natalii Gorbaniewskiej. Wśród książek-finalistek swoją faworytkę wybierają czytelnicy. W tym roku wskazali oni Tango śmierci Jurija Wynnyczuka (Kolegium Europy Wschodniej). Wyróżniono również najlepsze tłumaczenie. Radość z nagrody mogła w tym wypadku dzielić z Gospodinowem jego tłumaczka, Magdalena Pytlak.

Wrocławska Nagroda Poetycka Silesius to trzech laureatów. Za całokształt pracy twórczej wyróżniono Ewę Lipską. Jako książkę roku wskazano Cele Adama Kaczanowskiego. Największe emocje budzi chyba zwykle osoba, która zostanie wyróżniona za debiut. W tym roku był to Maciej Bobula za wsie, animalia, miscellanea. W tym roku pojawiły się dodatkowe konteksty przewartościowujące dotychczasowy model nagradzania twórców. Bobula zaprosił na scenę pozostałych nominowanych w swojej kategorii i ogłosił, że wspólnie ustalili, iż podzielą się nagrodą. To ważny głos postulujący wzięcie odpowiedzialności za system redystrybucji dóbr i prestiżu dziejący się za sprawą hierarchizacji życia literackiego. Nie wiadomo jeszcze, czy za Maciejem Bobulą zechcą pójść inni, i czy jurorzy oraz organizatorzy nagród zastanowią się nad potrzebą dostrzegania tych, którzy tracą na znaczeniu wraz ze wskazaniem laureata. Na pewno jednak postulat nagrodzonego poety wpisuje się w ideę literatury jako wspólnoty ideowej i krytycznego namysłu nad rzeczywistością, ideę promowaną tak chętnie przez Olgę Tokarczuk.

BERNADETTA DARSKA


BERNADETTA DARSKA, ur. 1978. Krytyczka literacka, doktor habilitowana literaturoznawstwa. Autorka bloga „Nowości książkowe”.