BARBARA TORUŃCZYK
Józef Czapski w Szwajcarii,
z pamięcią o Wojciechu Karpińskim

Autoportret Czapskiego, fragment z „Le Temps” (całość poniżej)


W Szwajcarii rozpoczęły się dni JÓZEFA CZAPSKIEGO. Ich opis znajdujemy w dzienniku „Le Temps”, ukazującym się w Lozannie. Okładkę gazety wziął w posiadanie autoportret Czapskiego, a w pokaźnym artykule LISBETH KOUTCHOUMOFF ARMAN, wypełniającym główne strony, mowa jest o Czapskim, przebiegu jego życia, jego pisarstwie i malarstwie. A także o wydarzeniach poświęconych jego osobie i dziełu w rozpoczynającym się właśnie sezonie:

„W Fundacji im. Jana Michalskiego w Montricher od 3 października 2020 do 17 stycznia 2021 prezentowana jest wystawa «Józef Czapski, malarz i pisarz».

Dom Sztuki Plexus w Chexbres w tym samym czasie proponuje spacer wśród pięćdziesiątki płócien polskiego artysty wystawionych pt. «Józef Czapski, egzystencja w malarstwie»”. 

Francuskojęzyczne wydawnictwo Noir sur Blanc, założone przez JANA (1953–2002) i VERĘ MICHALSKICH publikuje z tej okazji biografię Józefa Czapskiego autorstwa ERICA KARPELESA cieszącą się w świecie zasłużonym uznaniem. Wznowiona zostaje słynna opowieść Czapskiego Na nieludzkiej ziemi, zbierająca jego doświadczenia zaznane w Rosji i ZSRR, podczas obu wojen światowych, opatrzona jest wstępem TIMOTHY’EGO SNYDERA (po polsku ogłoszonym w ostatnim, 144 numerze „Zeszytów Literackich”). Wydawcy znali Czapskiego, byli mu serdecznie oddani.

Proust contre la déchéance. Conferences au camp de Griazowietz, to  pierwsza książka CZAPSKIEGO wydana przez Noir sur Blanc w 1987 roku. Trzeba znawstwa jego twórczości i osoby, by wydać ,,te spisane w Griazowcu przez przyjaciół […] odczyty, raczej opowiadania o Prouście, wygłoszone w obozie [dla współwiężniów, polskich oficerów, którzy wkrótce zostali zgładzeni z rozkazu Stalina] na prowadzonych przeze mnie tzw. lekcjach konwersacji francuskiej w 1940-41” – pisze Czapski we wstępie. (Po polsku te opowieści ogłoszone były tylko raz, w dwóch kolejnych numerach „Kultury”, w roku 1948, tłumaczone z francuskiego; w wydaniu książkowym zostały pomieszczone w tomie Czytając, zawierającym rozmaite szkice Czapskiego, zebrane do druku dopiero w roku 1990, staraniem Jana Zielińskiego).

Habent sua fata libelli… Wydana w języku oryginału, czyli po francusku, książka trafiła w ręce ERICA KARPELESA, amerykańskiego malarza, miłośnika Prousta. Do głębi nią poruszony, zafascynowany losami i osobowością autora, i zapewne jakimś silnie odczutym pokrewieństwem duchowym, postanawia napisać jego biografię i rusza do Europy, szukać śladów Czapskiego. Poznaje WOJCIECHA KARPIŃSKIEGO, wie już o jego studiach nad Czapskim i łączącej ich głębokiej przyjaźni. Ten udziela mu swojej wiedzy o Czapskim i polskim środowisku z nim związanym, oraz o jego obrazach – w czyim są posiadaniu, kiedy powstały itd. Kieruje go do Polski i powierza opiece MIKOŁAJA NOWAKA-ROGOZIŃSKIEGO.

Eric Karpeles, Wojciech Karpiński i Mikołaj Nowak-Rogoziński, kwiecień 2016. 
Fot. Bogdan Gancarz, źródło: https://tiny.pl/74kh7


„Szwajcaria była wiernym i stałym schronieniem Czapskiego-wygnańca” – pisze autorka artykułu w „Le Temps”. – Doszło do tego dzięki przyjaźni wydawców Noir sur Blanc oraz L’Âge d’Homme  VLADIMIRA DIMITRIJEVICIA , a także dzięki RICHARDOWI AESCHLIMANNOWI, wielbicielowi i kolekcjonerowi malarstwa Czapskiego, właścicielowi galerii w Chexbres.

LISABETH KOUTCHOUMOFF ARMAN ciągnie swoją opowieść: ,,[…] Czapski znany jest przede wszystkim jako aktor i świadek historycznych wstrząsów, jakie spadły na Polskę i Europę w pierwszej połowie XX wieku, jako autor opowieści, esejów i świadectw dotyczących II wojny światowej, gułagu, masakry katyńskiej (jest jednym z nielicznych, który uszedł cało), następnie jako filar «Kultury», latarni polskiej inteligencji na emigracji w Paryżu. A jednak bijącym sercem jego życia było malarstwo. Można czytać jego egzystencję jako długie poszukiwanie, by uchwycić barwy i światło świata, by znaleźć ów oddech łączący oczy, rękę, płótno i pulsującą rzeczywistość. Poszukiwanie długo uniemożliwiane przez tumult historii, ale do którego powróci po pięćdziesiątce, zostawiając za sobą całą twórczość unicestwioną przez wojnę, nie odkładając już pędzli aż do ostatnich lat przed śmiercią w 1993, w wieku 97 lat”.

„Le Temps” z 3 października 2020 r. reprodukcja ZL

Trafnie opisana tu postać Czapskiego nie była równie dobrze znana w Polsce, czy w jego własnym środowisku emigracyjnym w Paryżu. Przyjaciele nie doceniali w nim pisarza, a do malarstwa mieli stosunek zabarwiony sceptycyzmem. Podobnie osądzali jego artystyczny trud młodzi kapiści, towarzysze malarskiej eskapady do Paryża w latach młodzieńczych oraz powojenni zwolennicy sztuki nowoczesnej – abstrakcji. Podziw dla Czapskiego-pisarza i Czapskiego-malarza pchnął natomiast 21-letniego WOJCIECHA KARPIŃSKIEGO do studiów tego dzieła i tej niezwykłej osobowości, prowadzonych przez całe późniejsze życie. Potrzebne były nowe oczy, aby spostrzec złożoność tego malarstwa, oraz jego niepospolitą, odosobnioną ambicję artystyczną.

WOJCIECH KARPIŃSKI, autor książek o Czapskim – polecamy zwłaszcza pogłębiony i wycieniowany Portret Czapskiego, wydany w Zeszytach Literackich a po francusku w L’Âge d’Homme, oraz odkrywczy wykład polskiej literatury stojący u początków pisarstwa Karpińskiego o własnych mistrzach, tom Pisarze zbójeccy, po francusku opublikowany w wydawnictwie Noir sur Blanc Very i Jana Michalskich – był nie tylko miłośnikiem malarstwa Czapskiego i jego pisarstwa. Potrafił swoją wiedzą i zamiłowaniem obdzielić innych.

Józef Czapski i Wojciech Karpiński w pracowni malarza, Maissons-Laffitte 1986
(fot. Krzysztof Jung),
zdjęcie ze zbiorów Wojciecha Karpińskiego, udostępniamy za zgodą właściciela


Wojtek odegrał wobec Czapskiego rolę taką, jak Jeleński wobec Gombrowicza”, stwierdza KAROL BERGER. Równie hojny był wobec Chiaromontego, wobec Jeleńskiego, Wata, Herlinga-Grudzińskiego i pozostałych „pisarzy zbójeckich”.  Podjął misję powiadomienia współczesnych o przymiotach podziwianych przez siebie postaci i wielkości ich dzieła, i szerzył tę wiedzę z determinacją, obmyślając w tym celu specjalną strategię, docierając do odpowiednich osób, środowisk, wydawców. Działał samotnie, bez oparcia w jakichkolwiek instytucjach. Wydobywał przemilczanych pisarzy z mroku zapomnienia, zabiegał o wznawianie ich utworów, doprowadzał do opracowania do druku odnalezione przez siebie nieznane manuskrypty. Poświęcał im swoje książki i szkice. 

NICOLA CHIAROMONTE jest pisarzem, którego Karpiński przywrócił do istnienia we Włoszech i w Polsce. Jego esej Czytanie Chiaromontego to jakby magiczny proces przenikania natury opisywanego mistrza i przyjaciela, uczenia się od niego i odkrywania łączącego ich pokrewieństwa duchowego. Aż do granic utożsamienia, wzajemnego wzbogacania się udoskonalaniem cudzych cech w sobie – olśniewająca biografia i zarazem autobiografia, napisana zgodnie ze wskazówkami zawartymi w pisarstwie Czapskiego, który w szkicu Ja wyznaje, że nade wszystko ceni sobie książki bliskie jemu „w czymś najważniejszym, w widzeniu najbardziej generalnych zagadnień, w przełamaniu [ich] poprzez swój intymny świat wewnętrzny”.

Chiaromonte już nie żył, kiedy jego listy czytał Karpiński, pogrążony w głębokim kryzysie po nagłej śmierci najbliższego przyjaciela. Znalazł w nich ratunek – umocnienie sił duchowych, wytrwałości, nadziei na spełnienie młodzieńczych zamiarów, poczucia sensowności swojej drogi. W Chiaromontem odkrył bliźniaczą naturę i podobne bolesne doświadczenie. Podobnie się też z nimi zmagał. Zauważa, że Chiaromonte dokonał swoich przemyśleń „z perspektywy osobowości już zahartowanej w klęskach, ale nadal otwartej na świat, zdolnej do zachwytu, oburzenia, miłości, przyjaźni – kto wiecznie dążąc, trudzi się, ten znajdzie ocalenie”. Podsumowując swoją pracę, Karpiński stwierdza, że z listów Chiaromontego wydobył ,,obraz epoki i obraz człowieka suwerennego, szukającego własnego miejsca, własnego głosu, ale rozumiejącego innych, pomagającego im w ich szamotaniu się z wyzwaniami losu i epoki”. Kiedy czytam to zdanie, widzę Wojtka.

Również jego słowa o przyjacielu i mistrzu, i jego przyjaźni z młodą Mary McCarthy, bliscy Wojtka mogą traktować jak dyskretne wyznanie: „zmienił jej życie, jak zmienił życie wielu ludzi. […] Z uwagą – i bez histerii – przyglądał się światu, sobie, nam. Prowadził rozmowę”. – „Ta rozmowa nie jest zakończona. Potrzebne są nowe wydania jego tekstów, nowe ich lektury, nowe spotkania” – z przekornym uśmiechem dorzuca Wojtek, i już nie wiemy, czy mówi o sobie, czy o swoim mentorze.

Podobnie u Czapskiego: zapytanie, skąd bierze się niezmordowana, zaciekła praca artysty, znajdujemy w jego wykładach o Prouście, włożone w usta pisarza: „Co znaczy ta zaciętość pracy artysty, którego ledwo można zidentyfikować, ten niezmordowany wysiłek, zmierzający do celów, których nikt prawdopodobnie nie dostrzeże, nie zrozumie, nie zmierzy do dna? To, jak gdybyśmy byli podporządkowani prawom sprawiedliwości, absolutnej prawdy, doskonałości wysiłku – prawom powstałym w innym świecie harmonii i prawdy, któremu podlegamy bezwiednie (…)”.

Wyznanie pada w postaci cytatu. CZAPSKI miał ich całą kolekcję, nazywał je „złotymi gwożdziami”. Wojtek mógłby je przytaczać w swoim imieniu, mówiąc o sztuce – literaturze, malarstwie, muzyce – kulturze. O swoim życiu i podjętej przez siebie misji, którą tu staram się wyłożyć: „«Wiele na ziemi jest skrytego przed nami, ale w zamian za to dane nam jest tajne, wewnętrzne wyczucie żywego związku naszego ze światem innym, górnym, wyższym, a i korzenie naszych uczuć tkwią nie tu, ale w światach innych»”. Tylko tajemnicze dotknięcie się światów wyższych, mówi dalej Dostojewski, daje nam pełnię życia. Gdy zginie to uczucie, to staniemy wobec życia obojętni, i   n a w e t   z n i e n a w i d z i m y   j e. Czym jest w ogóle sztuka, czym jest głębokie i twórcze u Prousta umiłowanie życia i ludzi, jak nie «tajemniczym dotknięciem się światów innych, wyższych»”? (Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow, tłum. Józef Czapski).

Barbara Toruńczyk, Józef Czapski, Julia Juryś. Paryż, Księgarnia Polska: Józef Czapski podpisuje „Zeszyty Literackie” 1983 nr 1, fot. z archiwum ZL

Wróćmy do Dni Czapskiego. Mówi autorka szwajcarskiego artykułu: „człowiek słów i obrazów, a więc i spojrzenia. Wystawa w Fundacji Jana Michalskiego, której kuratorem jest MIKOŁAJ NOWAK-ROGOZIŃSKI, przedstawia w swoim centrum karty z dziennika Józefa Czapskiego, prowadzonego przez całe życie. Dzieło samo w sobie, laboratorium myśli, gdzie rysunki, szkice obrazów, studia zjadają słowa lub przeciwnie – otwierają się przed nimi. Ta gorączkowość jest jak odbicie jego spojrzenia: potrzebuje słów i farb, by zbliżyć się do tego, co niewyrażalne, do czasu, który wszystko buduje i burzy”.

Wystawie towarzyszy przejrzysty i aż wyrafinowany graficznie w swojej prostocie przewodnik, dostępny on line a także w formie małej drukowanej książki. Jego autorem jest MIKOŁAJ NOWAK-ROGOZIŃSKI, twórca wystawy. Swój szkic, pomieszczony jako wstęp do przewodnika, zatytułowany Józef Czapski, malarz i pisarz: atelier artysty, opatrzył licznymi fotografiami, reprodukcjami obrazów i rysunków Czapskiego. Zarówno ten szkic, jak i samą wystawę zadedykował WOJCIECHOWI KARPIŃSKIEMU, zmarłemu nieledwie półtora miesiąca wcześniej, 18 sierpnia 2020.  

Co chciałabym powiedzieć twórcy tej do głębi poruszającej ekspozycji?

Mikołaju, czytam Twój tekst z najwyższym podziwem i wzruszeniem. Wystawa, przewodnik, szkic to praca olbrzymia, wykonana w arcytrudnych dla Ciebie okolicznościach, i jakże świetna. Najlepsze uhonorowanie Wojtka, jakie można wymarzyć. Wyobrażam sobie, jak bardzo by go to przejęło. Wystawa przepiękna – najczyściej, najprościej prowadzi po dziele Czapskiego w niezwykle trafnym wyborze. Jestem dogłębnie przejęta i uradowana, że tak cudownie ziściły się marzenia Wojtka – dzięki Tobie. Mikołaju, robisz rzeczy wspaniałe. Życzę Ci spełnienia Twoich licznych talentów i nierozstawania się z ambicją sięgania najwyżej, najgłębiej, najprościej (…nieustannego „trudzenia się” …). W Palimpseście, który właśnie przygotowuję, chciałabym odnotować Twoje wybitne dzieło.

O czym jeszcze chciałabym powiadomić Mikołaja?

Mikołaju, kiedy ujrzałam Twój Przewodnik oraz obrazy i dziennik Czapskiego, wystawione dzięki Twojej inwencji – po raz pierwszy odetchnęłam. Trud Czapskiego i Wojtka – ich dzieła oraz pisarze i artyści przez nich obu ukazani, przywróceni w swoim istnieniu – przetrwa. Ziarno zasiane przez nich odrodzi się, wyda plon. Kroczysz ich śladem. Nadzieja ożyła w Szwajcarii barwami autoportretu Czapskiego – to dobry znak. Ściskam Ciebie bardzo, bardzo serdecznie, przyjmij wyrazy największego uznania i wdzięczności.

Jak odpowiedziałby mi Mikołaj? – Oczywiście w swoim stylu: Wydaje mi się, że udało się godnie uczcić Czapskiego i pokazać to, co w jego twórczości malarskiej najmocniejsze.

Udało się też choć trochę uczcić Wojtka, o którym mówiłem na otwarciu i któremu w przemówieniu dedykowałem tę wystawę, wyrażając nadzieję, że sprawi ona przyjemność jego cieniowi…

Piękny powrót do szwajcarskiego gniazda zgotowali Czapskiemu jego przyjaciele – wydawcy, kolekcjonerzy obrazów, pisarze, wielbiciele jego sztuki i osoby, ich uczniowie.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć udostępnionych dla prasy.

BARBARA TORUŃCZYK

BARBARA TORUŃCZYK Założycielka i redaktor naczelny „Zeszytów Literackich”. Nakładem ZL ogłosiła tomy: Rozmowy w Maisons-Laffitte, 1981Żywe cienieZ opowieści wschodnioeuropejskichNitka Ariadny. Fellow Bunting College (Harvard University), New York Institute for the Humanities, Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu. Laureatka Nagrody Fundacji Jurzykowskiego i Nagrody Edytorskiej Polskiego PEN Clubu. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, francuskiego Orderu Sztuki i Literatury w randze Oficera, Honorową Złotą Gwiazdą Ministerstwa Kultury Republiki Litewskiej „Nieś swoje światło i nie przestawaj wierzyć” oraz po raz pierwszy przyznanym w 2019 roku Obywatelstwem Świata Turowicza.

Cytaty z artykułu LISABETH KOUTCHOUMOFF ARMAN
tłum. Maryna Ochab