Wystawa Leonardo Da Vinci. A life in drawing

Leonardo Da Vinci „Głowa Ledy”, ok. 1504-1506 r. mat. prasowe Royal Collection Trust.



Rysował wtedy, gdy inni notowali. Rysował, by podziwiać i delektować się, ale częściej, by analizować, podjąć próbę zrozumienia. By zatrzymać na papierze iluminację lub by do niej doprowadzić. Leonardo myślał i żył rysunkiem, w rysunku i przez rysunek, najpełniej kreśląc znaki zapytania.


Leonardo Da Vinci. A life in drawing

W londyńskiej The Queen’s Gallery w Pałacu Buckingham oglądać można wystawę ponad 200 rysunków Leonarda Da Vinci, które trafiły do Wielkiej Brytanii w czasie panowania Karola II (1660–1685). Kartka po kartce, pozwala nam ona poznać niezwykłość umysłu poety, wizjonera, a zarazem skrupulatnego rzemieślnika dokumentującego rzeczywistość, której nieprzerwanie się uczy. Prace z królewskiej kolekcji podzielone są tematycznie, przy jednoczesnym zachowaniu – tam, gdzie tylko było to możliwe – porządku chronologicznego. Ten prosty z pozoru zabieg, oparty na pomyśle kuratora Martina Claytona, umożliwia podziwianie sprawności dłoni Mistrza w prowadzeniu kreski zmierzającej do stworzenia najróżniejszych szkiców (studiów anatomicznych, projektów maszyn, map, notatek z obserwacji zwierząt, formacji skalnych i in.). Uważniejszemu obserwatorowi pozwoli także dostrzec trzy nadrzędne cechy jego działalności: precyzję, inwencję i wynikający z nich niezwykły zmysł poetycki, oparty o zachwyt chwilą, skutecznie przekuty w wybraną formę artystyczną przy zachowaniu spójności spojrzenia, która nie ogranicza i pozornie tylko kontrastuje z niepokornością twórczej postawy.

Leonardo w swoich rysunkach nieustająco zadaje pytania, kwestionując wszystko lub tylko przenosząc punkty ciężkości i manipulując akcentami. Jego ciekawość jest zaś naturalnym następstwem zachwytu światem. Warto zauważyć, że wyraz tego zachwytu, czyli karty ze szkicami ukazane na wystawie, nie stanowił w zamyśle autora jednej fizycznej całości – ich oprawy dokonał w końcu XVI w. rzeźbiarz i zapamiętany kolekcjoner Pompeo Leoni. Czy jednak za całkowicie mylne należy uznać wrażenie, że oto niespokojny umysł artysty każe mu umieścić skromny szkic stanowiący studium do „Ostatniej wieczerzy” w jednym kajecie z geometrycznych wykresami i obliczeniami, sprowadzając arcydzieło światowej sztuki do poziomu jednego z wielu rysunków w notesie? Przecież wiele więcej uwagi – i niezliczonych stronic – poświęca Leonardo konturom liści, łodygom ziół, gałązkom leśnych krzewów. Fascynuje go delikatny, a zarazem uparty czy wręcz zawzięty kształt ludzkich loków, w których upatruje powtórzenia najpiękniejszych wzorów natury, takich jak rysunek morskich fal czy zwiniętych, cudownych liści paproci. I może tylko przypadkiem przypominający znak zapytania.

Wystawę w Pałacu Buckingham, jak również biografię artysty, zamykają niepokojące wizje nawiedzające Leonarda w ostatnich latach życia, a które wielu interpretuje dziś jako objaw zaburzeń lękowych i depresji. Jakby umysł artysty zmęczył się i przepełnił, jakby jego wrażliwość, wykorzystana do cna, nie pozwalała mu już na dalszy zachwyt światem. Całe życiowe doświadczenie wnikliwego obserwatora, w połączeniu ze wzmagającym się rozedrganiem, kazało rodzić się w jego umyśle scenariuszom apokaliptycznym, utrwalanym w obrazie, na arkuszach zapełnionych rysunkami czarną kredką, oraz, jak wiemy, w słowie, które pięknie przełożył niedawno Jarosław Mikołajewski1. Być może serce, ten zdumiewający narząd wymyślony przez Najwyższego Mistrza2, czekało już tylko na ostateczne odpowiedzi.

JULIA WOLLNER

JULIA WOLLNER, italianistka, dziennikarka, redaktor naczelna „Lente” – magazynu poświęconego śródziemnomorskiej kulturze, sztuce i stylowi życia.


Wystawa Leonardo Da Vinci. A life in drawing w Pałacu Buckingham w Londynie otwarta do 13 października br.


Przypisy

1 Powódź
[…] Ciemności, wiatr, niepokój morza, ulewa, płonące lasy, deszcz, gromy z nieba, trzęsienia ziemi i osuwiska gór, ruiny miast.
Trąby powietrzne, które niosą wodę, gałęzie drzew i ludzie nad ziemią.
Gałęzie urwane przez wichry, zmieszane z sobą przez porywy wiatru, z uczepionymi ich ludźmi.
Wyrwane drzewa, a na nich ludzie.
Statki rozbite na kawałki, obijane o skały.
Grad, gromy, trąby powietrzne.
Trzody.
Ludzie, którzy nie mogą utrzymać się na drzewach.
Drzewa i skały, wieże, wzgórza pełne ludzi, łodzie, deski, koryta i inne rzeczy, na których można pływać.
Wzgórza pokryte mężczyznami i kobietami i zwierzętami, i gromy z chmur, rozświetlające przedmioty.
w: Leonardo da Vinci, Aforismi. Aforismi, tłum. Jarosław Mikołajewski, Austeria, Kraków 2019
2 Core. – Instrumento mirabile, invenzionato dal Sommo Maestro – tamże