AGNIESZKA POKOJSKA, o książce: George Saunders „Tenth of December”

George Saunders, „Tenth of December”. New York, Bloomsbury Paperbacks, 2014

Tom opowiadań amerykańskiego pisarza George’a Saundersa Tenth of December to rzadkość — książka, która podoba się zarówno czytelnikom, jak i krytykom, o czym świadczą laury i nagrody oraz wysokie miejsce na liście bestsellerów (szczegóły pomijam, łatwo je sprawdzić). Autor, w Polsce nieznany, w Stanach Zjednoczonych uważany jest za jeden z najwybitniejszych głosów współczesności. Jego ostre, satyryczne obserwacje i wizje wyobraźni podatnej na absurd, groteskę i potworność odznaczają się nadzwyczajną wynalazczością językową. Brawura i różnorodność języka tego zbioru to zjawisko na niespotykaną skalę, a same opowiadania obezwładniają, wczepiają się w pamięć i nie dają się strząsnąć.

Pierwsze, Victory Lap, ukazuje na przemian myśli nastoletniej dziewczyny, do której drzwi dzwoni porywacz, i jej rówieśnika, sąsiada, obserwującego całe zdarzenie i rozważającego, czy wkroczyć do akcji. Myśli tych dwojga, przedstawione bezlitośnie drobiazgowo i komicznie, obnażają sposób, w jaki zostali wychowani / zaprogramowani / rozpieszczeni / wytresowani / zaślepieni na to, co powinno być moralnym centrum świadomości człowieka. Drugi tekst, Sticks — najkrótszy, liczący niecałe półtorej strony — to dziwaczna, przejmująca historyjka o uczuciowości (mocno zaburzonej) ojca rodziny widzianej przez pryzmat przydomowego masztu flagowego. Bodaj najlepsze opowiadanie w tomie, rozbudowane, świetnie skonstruowane The Semplica Girl Diaries, dawkuje konieczne do zrozumienia informacje, dostarcza wspaniałych czytelniczych wrażeń i niepostrzeżenie budzi wstyd, że jest się człowiekiem. Łagodzi go dopiero zamykające zbiór opowiadanie tytułowe, w którym ludzkie ciepło, choć nic wcześniej na to nie wskazuje, wygrywa z chłodem. Ale pamięć wstydu i sugestywne obrazy The Semplica Girl Diaries nie blakną, a dyskomfort, który się odczuwa i który wskutek tego nie zmniejsza się z czasem, na pociechę można sobie roboczo nazwać skutkiem ubocznym poczucia własnego człowieczeństwa.

AGNIESZKA POKOJSKA


Zobacz także