ANNA ARNO, Otwarte, zamknięte, otwarte

Otwarte, zamknięte, otwarte — to tytuł ostatniego tomu wierszy Jehudy Amichaja. Wszystko jest otwarte przed naszym narodzeniem i otworzy się znowu po śmierci. A jednak wiersze Amichaja przynależą do czasu życia, które przypomina przejście przez oświetloną scenę. A może raczej, zastanawia się Amichaj, nasze życie jest serią prób do spektaklu, który schodzi z afisza zaraz po premierze?

Poezja bierze się z niewiedzy i z troski o wielobarwny, dziwny, nieopisany świat. Jej dziedziną są pytania bez odpowiedzi. Czy moneta, która wypadła z kieszeni, wyznaczy bieg losu? Czy zmarszczki na mojej twarzy staną się szlakiem czyjegoś życia? Podręcznik matematyki każe dowiedzieć się, kiedy pociąg A spotka pociąg B. Poeta pyta, kiedy spotkają się mężczyzna i kobieta, którzy nimi jadą. Czy to spotkanie w ogóle nastąpi? A może się rozminą? Poeta idzie tropem przypadków, interesuje go szczegół; nie historia powszechna, lecz skrawek losu. Przewodnik wskazuje turystom rzymski łuk. Amichaj chciałby pokazać im mężczyznę opodal, dźwigającego kosz pełen warzyw i owoców; rzymski łuk jest dla niego tylko punktem orientacyjnym. Chce mówić o tym właśnie człowieku.

Poezja Amichaja bierze początek pośród bogactwa rzeczy i zjawisk, w przestrzeni pozbawionej logiki i konsekwencji. Wiersze żywią się tym, co jest: kolorowy haft rosyjskiej bluzki, dłoń czerpiąca wodę z miejskiej fontanny, napięcie, jakie łączy ciała, ból utraty. Wiersz Amichaja przenika erotyczne napięcie — najbardziej intensywny rodzaj widzenia. Amichaj przekonuje, że to samo pragnienie jest Źródłem miłości do ludzi i do miast, to samo spojrzenie obejmuje krajobraz i kochaną osobę. Na początku jest ciekawość, która każe być uważnym, jest siostrą pożądania. Dlatego wszystkie wiersze poety to erotyki — ten sam puls, to samo pragnienie jest ich Źródłem i wątkiem. Odnosimy wrażenie, że tylko ta najpotężniejsza siła uczyła Amichaja szukać słów, nizać je w wersy, układać w wiersze.

Trudno wyobrazić sobie wiersze bardziej cielesne, fizyczne i dosłowne niż erotyki Amichaja: nie poszukujące metafory, egzotycznej asocjacji, lecz starające się wypowiedzieć to, co jest, odważnie i z otwartymi oczyma. Wyciągnięte ręce, złączone, rozdzielone ciała. Otwarte, zamknięte. Winogrona, ciasna spódniczka, ale także zabawka upuszczona przez dziecko na wykopaliskach. Płacz dziecka, które straciło zabawkę. Dotykalność, smak tego świata, poezja prosta: jej składniki są zaczerpnięte z pobliża, związane naturalnie, widocznie, nie tylko z woli poety-czarodzieja i demiurga.

Wreszcie — wiersze jerozolimskie Amichaja to erotyki dla miasta, ale i wiersze miłosne po prostu. W żydowskiej tradycji Jerozolima bardzo mocno związana jest z obrazem kobiety. Miłość do miasta, ale i lament nad jego tragedią, rozpacz i ruiny, ale także odradzanie się, powtarzający się cud. Wspaniała, biblijna modlitwa — hymn miłości, wołanie do miasta, do ukochanej, do samego siebie: „Jeśli zapomnę Ciebie, Jerozolimo […]”, „niech moja prawa ręka będzie zapomniana, niech lewa pamięta” — brzmi pieśń, w której — można to przeczuć, nawet nie rozumiejąc oryginalnego, hebrajskiego brzmienia — słowa wiążą się, plączą, mylą strony, w uścisku.

ANNA ARNO

ANNA ARNO ur. 1984. Ukończyła historię sztuki w Institute of Fine Arts, New York University. Laureatka Nagrody „Zeszytów Literackich” za debiut. Ogłosiła Niebezpieczny poeta. Konstanty Ildefons Gałczyński (Znak), Okna (Zeszyty Literackie), Jaka szkoda. Krótkie życie Pauli Modersohn-Becker (słowo / obraz terytoria), a ostatnio tom opowiadań Ten kraj (Wydawnictwo Literackie). Nakładem wydawnictwa Iskry wkrótce ukaże się jej biografia Konstantego A. Jeleńskiego.


Zobacz także